Jakoś w styczniu dostałem zestaw czterech płyt Coldplay; wszystkie, poza Mylo Xyloto, ale ten mam zamiar niedługo kupić, pomimo złych recenzji, które czytałem.
Dziś natomiast, po dość długiej przerwie w postach bardziej merytorycznych, postanowiłem podzielić się z Wami moimi wrażeniami po wysłuchaniu najlepszego, moim zdaniem, albumu Coldplay - A Rush Of Blood To the Head.
______________________________________________________________________________
Na początku chciałbym zaznaczyć, że poczułem się oszukany przez Chrisa Martina i cały zespół. A wszystko przez okładkę płyty. Wskazuje ona na dość pogodny, radosny album, który można włączyć w słoneczny, najlepiej wiosenny, dzień. Okazuje się jednak, że utwory zawarte w nim, są bardzo dołujące, wyrażające pewnego rodzaju niezadowolenie - to było moje pierwsze odczucie po wysłuchaniu płyty. Że oszukano mnie. Nastawiałem się na płytę z radosnym wydźwiękiem.
Ale swoisty pesymizm w A Rush Of Blood To the Head ociera się o arcydzieło muzyki najwspółcześniejszej.
1. Politik
Bardzo dobry utwór na otwarcie albumu. "Politik" to, według mnie, piosenka do... Boga? Nie wiem, ale tekst na to wskazuje gdyż podmiot liryczny prosi kogoś o rzeczy abstrakcyjne, jak czas, przestrzeń, miłość. Geniusz tego utworu polega na tym, że ciche zwrotki przeplatają się z dość mocnymi refrenami. Piosenka naprawdę wzrusza, daje do myślenia. Fantastyczna końcówka piosenki.
Ocena: 9/10
2. In My Place
Ten utwór znałem od dawna, długo przed wysłuchaniem albumu. In My Place jest utworem dość, no nie wiem..., patetycznym... coś w tym rodzaju. Ma mistrzowski refren, o którym nie da się zapomnieć. Naprawdę nie wiem, co mam napisać o tej piosence. Przypomina mi okres powakacyjny. Pierwszy tydzień września. Niezwykle klimatyczny. Jak piosenka.
Ocena: 10/10
3. God Put a Smile Upon Your Face
Jak ja cholernie nienawidziłem tej piosenki. Jak bardzo nie mogłem się do niej przekonać. Szczerze mówiąc, dopiero po około piątym jej wysłuchaniu, przekonałem się o jej świetności. Początek piosenki jest tajemniczy, ale wprowadza na te parę minut w klimat utworu. Dostrzegłem emocje przekazywane w refrenie, który jest po prostu g.e.n.i.a.l.n.y. Nie da się o nim zapomnieć.
Ocena: 10/10
4. The Scientist
Aż mnie ciarki przeszły, gdy napisałem ten tytuł. Jest to jedna z trzech wielkich piosenek Coldplay, dzięki którym w ogóle ich poznałem. Poza The Scientist są to: "Fix You" i "Viva la Vida". Według mnie utwór jest jednym z najpiękniejszych, najważniejszych i najgenialniejszych piosenek, jakie powstały w ciągu ostatnich trzynastu lat. Teledysk do niej po prostu zniewala. Jest to, według mnie, niemalże arcydzieło, którym można się chełpić przez setki dni, a on i tak się nie znudzi.
Ocena: 10/10 (choć to i tak mało)
5. Clocks
Clocks czyli arcydzieło po arcydziele. Kolejny utwór, który jest jednym z największych symboli muzyki alternatywnej XXI wieku. Początek utworu chyba podkradła Kelly Rowland w utworze "When Love Takes Over"... Piosenka bez refrenu. Ale genialna. Tu naprawdę poziom muzyczny jest bardzo wygórowany... No emocje i w ogóle...
Aż tak głupio, że szastam dziesiątkami jak debil, ale trudno...
Ocena: 10/10
6. Daylight
Cóż za nieudane wzorowanie się na psychodelicznych Beatlesach. COLDPLAYU - NIE ŁAP SIĘ ZA TO, NIE UMIESZ! (choć Yes jest genialne). Daylight jest zdecydowanie najsłabszym punktem albumu. Nie zachwyca, a męczy. Niestety. Może refren trochę mi się podoba. Ale zwrotki też są kurde ważne. A tu są tak przeciągane i śpiewane od niechcenia, że najlepiej, gdyby na A Rush Of Blood To the Head było o jedną piosenkę mniej.
Ocena: 5/10
7. Green Eyes
Bodajże jedyny radosny element albumu. Utwór jest po prostu magiczny. Akustyczny. Folkowy. Genialny. Mogę go słuchać godzinami. Nie dość, że zwrotki są powalające, to refren jest po prostu przegenialny. Naprawdę jeden z najjaśniejszych i najpiękniejszych utworów albumu. I niestety jedna z najbardziej niedocenionych piosenek Coldplay.
Ocena: 10/10
8. Warning Sign
Czemu ta piosenka tak bardzo się ukrywała i usłyszałem ją dopiero w styczniu? Jest świetna. Tak dołująca, że nie da rady wstać z łóżka, gdy się jej w nim słucha. Jest no kurczę, smutna. I to bardzo. Ale przy takich piosenkach można najwięcej porozważać o różnych sprawach :)
Ocena: 10/10
9. A Whisper
Kolejna, naprawdę niefajna piosenka. Tylko refren ratuje tę piosenkę, bo jest po prostu kozacki. Czy sztuką jest śpiewać przez praktycznie całe zwrotki: "Whisper, whisper, whisper, whisper". Najbardziej irytująca piosenka Coldplay. Tyle mogę tylko powiedzieć.
Ocena: 6/10
10. A Rush Of Blood To the Head
W końcu przeszliśmy do tego momentu, w którym doszliśmy do piosenki tytułowej. Która bije na łeb Warning Sign, Politik, In My Place a nawet Clocks. Tytułowa piosenka jest chyba najsmutniejszą piosenką z całego albumu. Naprawdę wydaje mi się, że większość osób, która jej słucha jest CO NAJMNIEJ poruszona. Co za emocje!
Ta cichość, a potem ten prawie-wrzask w refrenie.
Ocena: 10/10
Jeszcze tylko na koniec, że album został umieszczony na 20. miejscu 100 najlepszych albumów XXI wieku wg magazynu Rolling Stone.
Średnia: 9,09









btw. fajnie było znów coś napisać na bloga
Dziś natomiast, po dość długiej przerwie w postach bardziej merytorycznych, postanowiłem podzielić się z Wami moimi wrażeniami po wysłuchaniu najlepszego, moim zdaniem, albumu Coldplay - A Rush Of Blood To the Head.
______________________________________________________________________________
Ale swoisty pesymizm w A Rush Of Blood To the Head ociera się o arcydzieło muzyki najwspółcześniejszej.
1. Politik
Bardzo dobry utwór na otwarcie albumu. "Politik" to, według mnie, piosenka do... Boga? Nie wiem, ale tekst na to wskazuje gdyż podmiot liryczny prosi kogoś o rzeczy abstrakcyjne, jak czas, przestrzeń, miłość. Geniusz tego utworu polega na tym, że ciche zwrotki przeplatają się z dość mocnymi refrenami. Piosenka naprawdę wzrusza, daje do myślenia. Fantastyczna końcówka piosenki.
Ocena: 9/10
2. In My Place
Ten utwór znałem od dawna, długo przed wysłuchaniem albumu. In My Place jest utworem dość, no nie wiem..., patetycznym... coś w tym rodzaju. Ma mistrzowski refren, o którym nie da się zapomnieć. Naprawdę nie wiem, co mam napisać o tej piosence. Przypomina mi okres powakacyjny. Pierwszy tydzień września. Niezwykle klimatyczny. Jak piosenka.
Ocena: 10/10
3. God Put a Smile Upon Your Face
Jak ja cholernie nienawidziłem tej piosenki. Jak bardzo nie mogłem się do niej przekonać. Szczerze mówiąc, dopiero po około piątym jej wysłuchaniu, przekonałem się o jej świetności. Początek piosenki jest tajemniczy, ale wprowadza na te parę minut w klimat utworu. Dostrzegłem emocje przekazywane w refrenie, który jest po prostu g.e.n.i.a.l.n.y. Nie da się o nim zapomnieć.
Ocena: 10/10
4. The Scientist
Aż mnie ciarki przeszły, gdy napisałem ten tytuł. Jest to jedna z trzech wielkich piosenek Coldplay, dzięki którym w ogóle ich poznałem. Poza The Scientist są to: "Fix You" i "Viva la Vida". Według mnie utwór jest jednym z najpiękniejszych, najważniejszych i najgenialniejszych piosenek, jakie powstały w ciągu ostatnich trzynastu lat. Teledysk do niej po prostu zniewala. Jest to, według mnie, niemalże arcydzieło, którym można się chełpić przez setki dni, a on i tak się nie znudzi.
Ocena: 10/10 (choć to i tak mało)
5. Clocks
Clocks czyli arcydzieło po arcydziele. Kolejny utwór, który jest jednym z największych symboli muzyki alternatywnej XXI wieku. Początek utworu chyba podkradła Kelly Rowland w utworze "When Love Takes Over"... Piosenka bez refrenu. Ale genialna. Tu naprawdę poziom muzyczny jest bardzo wygórowany... No emocje i w ogóle...
Aż tak głupio, że szastam dziesiątkami jak debil, ale trudno...
Ocena: 10/10
6. Daylight
Cóż za nieudane wzorowanie się na psychodelicznych Beatlesach. COLDPLAYU - NIE ŁAP SIĘ ZA TO, NIE UMIESZ! (choć Yes jest genialne). Daylight jest zdecydowanie najsłabszym punktem albumu. Nie zachwyca, a męczy. Niestety. Może refren trochę mi się podoba. Ale zwrotki też są kurde ważne. A tu są tak przeciągane i śpiewane od niechcenia, że najlepiej, gdyby na A Rush Of Blood To the Head było o jedną piosenkę mniej.
Ocena: 5/10
7. Green Eyes
Bodajże jedyny radosny element albumu. Utwór jest po prostu magiczny. Akustyczny. Folkowy. Genialny. Mogę go słuchać godzinami. Nie dość, że zwrotki są powalające, to refren jest po prostu przegenialny. Naprawdę jeden z najjaśniejszych i najpiękniejszych utworów albumu. I niestety jedna z najbardziej niedocenionych piosenek Coldplay.
Ocena: 10/10
8. Warning Sign
Czemu ta piosenka tak bardzo się ukrywała i usłyszałem ją dopiero w styczniu? Jest świetna. Tak dołująca, że nie da rady wstać z łóżka, gdy się jej w nim słucha. Jest no kurczę, smutna. I to bardzo. Ale przy takich piosenkach można najwięcej porozważać o różnych sprawach :)
Ocena: 10/10
9. A Whisper
Kolejna, naprawdę niefajna piosenka. Tylko refren ratuje tę piosenkę, bo jest po prostu kozacki. Czy sztuką jest śpiewać przez praktycznie całe zwrotki: "Whisper, whisper, whisper, whisper". Najbardziej irytująca piosenka Coldplay. Tyle mogę tylko powiedzieć.
Ocena: 6/10
10. A Rush Of Blood To the Head
W końcu przeszliśmy do tego momentu, w którym doszliśmy do piosenki tytułowej. Która bije na łeb Warning Sign, Politik, In My Place a nawet Clocks. Tytułowa piosenka jest chyba najsmutniejszą piosenką z całego albumu. Naprawdę wydaje mi się, że większość osób, która jej słucha jest CO NAJMNIEJ poruszona. Co za emocje!
Ta cichość, a potem ten prawie-wrzask w refrenie.
Ocena: 10/10
chapeau bas
11. Amsterdam
I ta piosenka kojarzy mi się tak:
Amsterdamski, brukowany (?) most, pada deszcz, jest październik-listopad, przy samym moście leży stary rower i... ludzie przechodzący przez Amsterdam. Którzy też czują kochają, a nie jarają. Pomimo, że tytuł jest, z tego co słyszałem, dość przypadkowy, to działa na wyobraźnie i genialnie wieńczy całe to dzieło. CUDO
Ocena: 10/10Amsterdamski, brukowany (?) most, pada deszcz, jest październik-listopad, przy samym moście leży stary rower i... ludzie przechodzący przez Amsterdam. Którzy też czują kochają, a nie jarają. Pomimo, że tytuł jest, z tego co słyszałem, dość przypadkowy, to działa na wyobraźnie i genialnie wieńczy całe to dzieło. CUDO
Jeszcze tylko na koniec, że album został umieszczony na 20. miejscu 100 najlepszych albumów XXI wieku wg magazynu Rolling Stone.
Średnia: 9,09
btw. fajnie było znów coś napisać na bloga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz